Arctic Monkeys - AM
Trochę trudno mi uwierzyć ,że to już piąta płyta wydana przez smarkaczy z Wielkiej Brytanii.'AM', bo taki tytuł nosi nowy krążek został delikatnie ''zainspirowany '' przez zespół Velvet Underground oraz ich '' VU''.Album rozpoczyna się mocnym 'Do i wanna know?' i przechodzi następnie na o wiele szybsze ''R U mine?''.Cały album jest bardzo nowoczesny czasem nawet trochę taneczny ,ale nawet na chwile nie wychodzi poza linie ,wkraczając na kategorie skomercjalizowanego.Na płycie można usłyszeć także parę wolniejszych kawałków jak, na przykład '' Mad Sounds'' , ''I wanna be yours'' ,czy '' No.1 Party Anthem''.Arctic Monkeys odwalili kawał dobrej roboty i przynieśli wraz z nową płytą pełno świeżego powietrza w świat indie rocka.Moge się założyć ,że ta płyta uzyska miano kultowej.
HAIM -Days are gone
Długo wyczekiwany debiut przeze mnie.Trzy siostry rodem niczym ze świata boho ,wyglądające jak Alanis Morissette i śpiewające na miarę czasów Fleetwood Mac'a.Jak tu nie oszaleć na ich punkcie?Album 'Days are gone' zawiera 11 piosenek ,w czym takich jak świetne ''Don't Save Me'' , ''Falling'' oraz ''Forever''.Wszystkie kawałki są strasznie melodyjne i idealne nadają się do tańca.Gorąco polecam !
Lorde -Pure Heroine
Młodziutka piosenkarka i autorka tekstów ,Lorde (Ella Yelich-O'Connor ,1996) będąca młodsza ode mnie o nie całe 2 miesiące dopiero zaczyna poważną karierę .Jej pierwsza płyta 'Pure Heroine' zawiera 10 kawałków ,a między innymi możemy na niej znaleźć 'Royals' ,które uzyskało status podwójnej platynowej płyty w Nowej Zelandii.Album jest bardzo delikatny ,a ktoś zgryźliwy mógłby nawet powiedzieć ,że nudny .Wydaje się ona, jednak dość bezbarwna i trudno ją zauważyć w stercie indie popowych wykonawców.Chociaż może to nawet dobrze? W czasach Lany,Mariny i Charli XCX może potrzebujemy kogoś tak, zwyczajnie ''nudnego''.Warto, jednak dać dziewczynie szanse ,a może akurat ta młodziutka piosenkarka trafi w wasze serca.
Kings Of Leon -Mchanical Bull
Jest to zespół, który wraz z 6 albumem nie potrafi przejść pewnej bariery i utkwił w punkcie .Kingsi posiadają własną wizytówkę już od dawna.Złożoną z chropowatego wokalu Caleb'a oraz brudnego grania.Brudne granie zostało jednak wyciszone ,a wokal bez zmian bez postępów ,bez urozmaiceń.Płyta jest przyjemna ,ale nigdy nie będzie w stanie przebić 'Only by the night'.Dobrze wyprodukowana: miłe granie ,miły wokal ,ale na tym się kończy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz